wtorek, 18 marca 2014

Camden - a więc startujemy...

Poranek trochę śpiący, bo organizm nadal nie do końca pracuje według tutejszego czasu. Obudziło mnie głośne skrzeczenie ptaków na balkonie. Po odsunięciu zasłon okazało się, że to stadko białych kakadu baraszkuje za oknem, niczym nasze pospolite gołębie...  (ta na dachu darła się najgłośniej i waliła dziobem w blaszany element elewacji z wyraźną radochą) Wszędzie ich pełno i są bardzo przyzwyczajone do obecności człowieka, tak więc można prawie między nie wejść... 
 
 (a te nazywają sie inaczej) Fajna egzotyka.
 
 
Dotarliśmy na lotnisko. Poniżej widać nasz "dom" na najbliższe kilka dni. Ostatnia odprawa i za chwile startujemy.
 
A obok stoi takie "cacuszko". W pełni sprawne. Wzbiło się w powietrze tuz przed nami. Taka maszyna to dopiero musi być ekscytujące latanie :-)

 
Dziś w planie dolatujemy do Mungo National Park   http://www.environment.nsw.gov.au/NationalParks/parkHome.aspx?id=N0049
 
 a po drodze polatamy nad szczytami Blue Mountains:
 
no to do następnego wpisu.... bo nie wiem kiedy znów będę miał zasięg jakiegoś Internetu.


1 komentarz:

  1. я именно такие самолеты представляла, читая книгу Ричарда Баха "Мост через вечность"

    OdpowiedzUsuń