Poranek leniwy, bo Cessna (wraz z Gosią z naszej załogi) i Piper poleciały na oglądanie wyspy Fraser Island - największej piaskowej wyspy świata .. podobno ... i lądowali tam by zrobić także rekonesans z ziemi.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_Wyspa_Piaszczysta
http://www.fraserisland.net/
https://en.wikipedia.org/wiki/Fraser_Island
Nasz Beechcraft niestety jest za ciężki, by bez obaw wylądować na takim dość prowizorycznym lądowisku. Zatem zamiast po Fraser Island, wybraliśmy się z Robertem i Philem na spacer po Hervey Bay. Trwał odpływ oceanu i na plaży można było obserwować ciekawe rzeczy, jak na przykład odkopywanie się krabów
wyrzucone na brzeg resztki koralowca
Nad głowami skrzeczały papugi
a "wydmy" obsadzone były egzotycznymi dla nas roślinami
Tuz przed startem z lotniska w Hervey Bay napotkaliśmy ciekawy samolot obserwacyjny ze śmigłem pchającym
Po starcie niego zaczęło się chmurzyć. Postanowiliśmy choć z powietrza także pooglądać wyspę Fraser Island
Oraz kilka zdjęć Gosi z Fraser Island, która poleciała wcześniej Cessna na wyspę:
Tak, tak ... dobrze widzicie, tam stoi samolot. Na plaży można lądować lekkimi samolotami o odpowiednim podwoziu i oponach. Tu można obejrzeć filmik z takiego lądowania:
https://www.youtube.com/watch?v=CnqEklcVHd8
My po przelocie nad Fraser Island zdecydowaliśmy się zapuścić dalej od lądu nad ocean by pooglądać piękne atole i początki Wielkiej Rafy Koralowej.
Tak, tak, ten atol jest zamieszkany i ktoś ma tu lotnisko ;)
Po "upojeniu się widokami atoli, dalej w kierunku lądu i naszego dzisiejszego lotniska przeznaczenia w Emu Park polecieliśmy w "kluczu", choć początkowo nie było prosto się odnaleźć.
Tuz przed przyziemieniem lądującego przed nami samolotu, z zarośli wyskoczyły dwa wielkie kangury zmuszając załogę do gwałtownego przerwania podejścia i odejścia na drugi krąg. My na szczęście wylądowaliśmy bez przeszkód.
Na lądowisku w Emu Park przywitała nas sympatyczna starsza pani, która z ramienia lokalnej wspólnoty samorządowej opiekuje się lądowiskiem i ma tam własny samolot. Kiedy usłyszała ze jesteśmy z Polski, powiedziała, że ona była w Polsce już kilka razy i najbardziej spodobał jej się Kraków, ale nigdy nie przypuszczała że kiedykolwiek jakikolwiek Polak trafi do Emu Park.
Na lądowisku w Emu Park przywitała nas sympatyczna starsza pani, która z ramienia lokalnej wspólnoty samorządowej opiekuje się lądowiskiem i ma tam własny samolot. Kiedy usłyszała ze jesteśmy z Polski, powiedziała, że ona była w Polsce już kilka razy i najbardziej spodobał jej się Kraków, ale nigdy nie przypuszczała że kiedykolwiek jakikolwiek Polak trafi do Emu Park.
Po kolacji znów nieprzytomni padliśmy do łóżek (codzienne wstawanie o 6 jednak nas coraz bardziej męczy, ale krótki dzień niestety wymusza takie pobudki) ... a za oknami pogoda dalej coraz bardziej się psuła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz