Poprzedni post nie miał być ostatnim opisującym tamtą wyprawę. Potoczyło się inaczej. Zaraz po powrocie wpadłem w wir zawodowych spraw. Co chwila przypominałem sobie, że mam podsumować wyprawę. Poprawić dziesiątki literówek jakie pojawiły się w sprawozdaniu (teksty pisane były "na kolanie", nocami, przy ledwo działającym Internecie.
Tak, jakość Internetu (łączy) oraz nieprawdopodobne zapóźnienie branży (serwisy jak bym oglądał polskie sprzed 3-4 lat wstecz, a e-commerce czy ogłoszeniówka w zasadzie nie istniejąca) wprawiały mnie w osłupienie i wątpliwość czy Australia jest częścią świata będącą w głównym nurcie rozwoju cywilizacyjnego, czy nie.
Przez te lata składałem sobie kilka razy sumienne obietnice, że tylko jak będę miał kilka dni wolnego to siądę i poprawię posty, jednak nigdy się to nie stało. Dopiero realnie krystalizujące się plany ponownej wyprawy lotniczej w tym roku spowodowały, że siadłem dziś wieczorem i dokonałem podstawowej korekty tamtych wpisów. Postanowiłem ograniczyć się do poprawy literówek, błędów ortograficznych i podstawowej interpunkcji, pozostawiając tekst często niekoniecznie poprawny stylistycznie czy logiczne, ale na pewno czuć że jest "prawdziwy" pisany "na gorąco".
Postaram się jeszcze uporządkować wszystkie zdjęcia i umieścić w jakimś publicznym katalogi i je tu lub we wpisach podlinkować. Może uda się też odnaleźć kilka filmików które nakręciłem na pożyczonej kamerze, ale nigdy ich nie zgrałem a kamerę zwróciłem...
Co do planowanej wyprawy. Już 8 miesięcy temu, niesieni emocjami wynikającymi z nocnej alkoholowej wyprawy przełomu czerwca i lipca, siedliśmy nad ranem przed komputerem i kupiliśmy bilety do Sydney. Wylatujemy 29 kwietnia na około 2 tygodnie. Tym razem także karkołomna marszruta (Warszawa-Sztokholm-Londyn-Singapur-Sydney-HonhgKong-Londyn-Sztokholm-Warszawa) ale także jak poprzednio za niewiarygodnie małe pieniądze.
Może uda nam się "skrzyknąć" kilkoro przyjaciół i zrobić bardziej gromadny bush piloting, w kilka maszyn. Niezawodny Phil włączył się w pomoc przy organizacji wyprawy i znalezienie potrzebnych dla nas maszyn. Wstępny plan to przelot z Camden wybrzeżem na północ do Wielkiej Rafy Koralowej, zwiedzenie tych z wysp które posiadają lądowiska, nurkowanie, a później dalej na północ w kierunku Papui Nowej Gwinei, słowem subtropikalna i tropikalna część Australii. na szczęście plan jest "skrojony" na początek australijskiej zimy, tak więc spodziewamy się umiarkowanej pogody, bez tropikalnych upałów, w sam raz na aktywny odpoczynek. Zatem czekam z niecierpliwością na koniec kwietnia, a potencjalnie chętnych do odbycia takiej wyprawy jak nasza zapraszam do kontaktu na kontakt@co-pilot.pl